Rozważania na XXII Niedzielę zwykłą - 03.09.2023

 

 

  Fragment książki Agnieszki Myszewskiej- "MODLITWA - NIEUSTANNA WYMIANA MIŁOŚCI" - wydanej przez Wydawnictwo eSPe – 2002  

 

MODLITWA MIŁOŚCI  

  Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, aby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
  Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swoje wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.
  Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niechaj Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachwaj od złego!
  Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień.


(Mt 6,5-15).

W "Kazaniu na Górze" (Mt 5-7) opowieść o modlitwie następuje zaraz po opowieści o miłości ku innym. Tak naprawdę nadal słyszymy o tym samym - o miłości ku Drugiemu. Tym innym jest drugi człowiek, i tym Innym jest Bóg. Są trzy miłości, które muszą być splecione w jedno: miłość Boga, miłość bliźniego i miłość siebie. Oderwane od siebie nie istnieją. Miłość Boga jest jednocześnie miłością bliźniego, miłość bliźniego jest miłością samego siebie. Jesteśmy Kościołem, jednym ciałem, a nikt nie odnosi się z nienawiścią do własnego ciała (por. 1 Kor 12,12-28, Ef 5,21-30). Miłowanie siebie jest miłowaniem Boga, na obraz którego zostaliśmy stworzeni i którego świątynią jesteśmy. Te trzy miłości objawiają się w Ewangelii pod trzema postaciami: postu - jako miłości do siebie, jałmużny - jako miłości do bliźniego i wreszcie modlitwy - jako miłości do Boga. Te trzy rzeczywistości: post, jałmużna i modlitwa prowadzą człowieka w stronę niedostępnej światłości, pozwalają mu przejść nieprzekraczalną barierę, albowiem poprzez miłość staje się tak podobny do Boga, że aniołowie nie mogą go już, jak dawniej, zatrzymywać (Rdz 3,14). Jego mieszkanie jest w Ojcu przez Syna w Duchu Świętym - tej Troistej Miłości, z której jak ze źródła bierze początek nasza miłość. Modlitwa jest miłością, jaką okazujemy Bogu, dlatego dotyczą jej wszelkie prawa związane z miłością.

GDY SIĘ MODLICIE, NIE BĄDŹCIE JAK OBŁUDNICY

  W miłości nie da się udawać. Wszelka nieuczciwość niszczy to, co między ludźmi mogło być piękne. Z modlitwą jest tak samo. Nie można udawać modlitwy, tak jak nie można udawać miłości. Taka modlitwa i miłość nie mają żadnej wartości. W świecie prawdy liczy się tylko to, co jest prawdziwe, a nie to, co jest złudą. Dlatego do modlitwy trzeba podchodzić poważnie. Zdecydować się na nią, jak na miłość, by wytrwać w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej woli. To jest istota miłości - wierność, aż do śmierci, a przez to przezwyciężająca śmierć. W modlitwie nie można udawać. Nasza pobożnośc nie jest kolejnym klejnotem, który sobie przypinamy, by podnieść swoją wartość w oczach innych. Nie jest to moneta przetargowa w walce o znaczenie w oczach świata. Każda nieuczciwość niszczy miłość oraz modlitwę. One mają być darem, a nie wymianą handlową. Wszelka obłuda jest odrażająca, dlatego że sprowadza Boga do roli przedmiotu. Próbuje pojmować Najwyższego w kategorii rynku: na ile mi się to opłaca, abym zaangażował swój czas w to wszystko? Ile za to dostanę? Nie ma miłości na pokaz. Wystawianie ukochanego na widok publiczny, stanięcie przy nim z miną posiadacza, jest końcem miłości. Miłość potrzebuje intymności, nie dlatego, że jest powodem do wstydu, ale właśnie dlatego, że jest jak bardzo delikatny kwiat, któremu szkodzi ostre, palące słońce ciekawych ludzkich spojrzeń. Objawia się światu przez swoje światło, jakie rozsiewa wokół siebie z wolna wzrastając i przemieniając, a nie poprzez chwilowy pożar, po którym pozostają tylko popioły. Modlitwa, która jest miłością do Boga, potrzebuje takiej samej ciszy i intymności, potrzebuje tego wzajemnego wpatrywania się w siebie, tak jakby było się z kimś jedynym na świecie. Patrzenia, które wydobywa z nas nasze wewnętrzne piękno, piękno, którego nie da się wydrzeć siłą. Ci, którzy modlitwę wystawiają na widok publiczny, szyją z niej płaszcz koronacyjny dla siebie oraz stopień swego znaczenia we wspólnocie: otrzymali swoją nagrodę - ich zapłatą jest pycha. To znajdują, czego szukali. To, co ofiarowali, wraca do nich zwiększone siedem razy. Nie mają pokoju, a modlitwa, jak miłość, staje się dla nich powodem zgorzknienia i w pewnym momencie oderwią się od niej i odrzucą jak zużytą szatę, której jakość miała być lepsza. I nigdy nie poznają co, tak naprawdę, utracili przez brak pokory i tego zachwytu, jaki towarzyszy miłości. Zachwytu pięknością drugiego i wiernością, gdy przychodzi noc i wspólna droga staje się trudna. Ci, którzy wytrwają i oprą się pokusie wystawienia na pokaz i na sprzedaż tego, co jest w nich najświętsze, ukryci w "wewnętrznych izbach" swego serca, dostrzegą, jak ich modlitwa spotyka się z płynącym strumieniem, albowiem Ojciec odda tobie. Odda miłość, którą stała się modlitwa, ale miłosc pomnożoną, hojną, wzbogaconą. Zamieni zgrzebną szatę naszej modlitwy w płaszcz królewski, odkryje skarby, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy. Nie będzie to zapłata za naszą wytrwałosć, miłość bowiem nie ma ceny, ale wyraz Jego miłości, której pozwoliliśmy objawić się w nas. Wyraz hojności Boga, który pragnie obdarowywać tego, kogo kocha, tylko dlatego, że kocha.

  Albowiem prawdziwa miłość pragnie się rozdawać, nie patrząc co za to dostanie. Modlitwa jest nagromadzonym skarbem, nie przez swoją wartość, na jaką można ją przeliczyć, ale przez to, że przemienia nasze serce, przemienia nas samych ucząc tej prawdziwej miłości, sprawiając, iż jesteśmy w Synu (1 J 5,20), stajemy się Kościołem - ciałem Chrystusa (por. Ef 4,16; 5,30; 1 Kor 12,14) i czerpiemy z bogactwa Ojca - bo ono jest naszym dziedzictwem. Bogactwem tym jest miłość, która jest potężniejsza niż otchłań i silniejsza niż śmierć, miłość, która nie ma ceny (Pnp 8,6).

Joomla templates by a4joomla