Rozważania na XVII Niedzielę Zwykłą - 28.07.2024
Fragment książki Agnieszki Myszewskiej- "MODLITWA - NIEUSTANNA WYMIANA MIŁOŚCI" - wydanej przez Wydawnictwo eSPe – 2002
PIEŚŃ WSTĘPOWANIA
Budowa schodów przy starożytnych świątyniach, także w świątyni Jerozolimskiej (por. Ez 40,22.34.49) miała swoje głębokie znaczenie. Wchodzenie po schodach oznaczało bowiem, wstępowanie wzwyż, wejście w inny wymiar, przejście z czasu świeckiego w czas święty, powolne wznoszenie się z rzeczywistości ziemskiej do niebieskiej, a przede wszystkim wznoszenie się ku tronowi chwały, ku samemu Bogu. W Piśmie Świętym spotykamy się z grupą psalmów (Ps 120 - 134) zwanych Psalmami stopni (szir hama'alot). Ale ma'alah to coś więcej niż tylko stopień. Słowo to znaczy wejście, podejście, przełęcz, wstępowanie lub powrót, to, co się dzieje w najgłębszej istocie człowieka - to, co prowadzi go DALEJ, prowadzi w GÓRĘ, co jest jego PIELGRZYMKĄ do Jeruzalem - miasta, które Pan wybrał sobie na mieszkanie (Ps 132,13). Przez to stało się ono obrazem owego wznoszenia się człowieka ku Bogu, miejsca, w którym człowiek i Bóg spotykają się, miejsca, które jest wywyższeniem człowieka - ale może też być jego upadkiem, niewiernością i zdradą (ma'al), jeśli ten nie będzie pragnął wznosić się wyżej, jeśli człowiek zrezygnuje z tego wstępowania wzwyż, jakim jest podnoszenie rąk (mo'al) czyli modlitwa.
Modlitwa jest wstępowaniem wzwyż po stopnach jakie tworzy miłość - jest nieustanną szir hama'alot - pieśnią sławiącą wstępowanie i będącą wstępowaniem - tym, co sprawia, że nasze życie staje się życiem na wysokościach i na wyżynach - miejscem, w którym przybywa Pan.
Patrząc na modlitwę jako na postępowanie w miłości, doświadczymy nowych przestrzeni, odkryjemy drogę, która wszędzie może mieć początek, a nigdy nie ma końca, która jest nieustannym stawaniem się w Miłości. Wówczas rodzi się pielgrzymowanie modlitwy do Niebieskiego Jeruzalem, które ma swoje stopnie, jak miała stopnie droga do wnętrza Jerozolimskiej świątyni, a tymi stopniami jest jedna z najpiękniejszych pieśni jakie zna Pismo Święte - Hymn o Miłości (1 Kor 13,1-13).
Gdybym mówił językami...
Odkrycie, że aby się modlić i to modlić dobrze, nie potrzeba jakiś wymyślnych technik, niesamowitego skupienia czy specjalnych darów, jeśli jest tylko szczere pragnienie, które jest początkiem miłości - jest tym, co uwalnia. Sprawia, że modlitwa przestaje być miejscem sukcesów i porażek i nieustannego sprawdzania się, a staje się spotkaniem. Staje się prawdą, która wyzwala. Drogą, a nie murem, o który nieustannie rozbijamy się w naszej słabości. Przestrzenią, do której może wkroczyć Bóg - nie zagrożony, że stanie się pokarmem dla naszego "ja".
Powtarzanie bez miłości jest pustym powtarzaniem, brzęczącą miedzią i brzmiącym cymbałem.