Fragment książki mnicha zakonu kartuzów - "Szkoła ciszy" - wydanej przez Wydawnictwo eSPe - 2007:
SOLI DEO
Każda żyjąca istota powinna zachowywać normalną orientację, która jest pierwszym warunkiem jej zdrowia i rozwoju.
Na przykład roślina musi mieć korzenie w ziemi, a główkę zwróconą ku niebu i słońcu. Jesli coś odsuwa ją od takiego kierunku, roślina cierpi. Jeśli nieporządek trwa za długo, umiera.
Jaka jest normalna orientacja duszy?
Przede wszystkim to oczywiste, że nie znajdujemy się w równowadze, jeśli jesteśmy zwróceni w swoją stronę.
Nawet nasza budowa fizyczna jest taka, że możemy widzieć twarze innych, ale swoją twarz możemy zobaczyć tylko przy pomocy narzędzia, zwierciadła.
Nasze oko widzi wszystko, ale nie widzi siebie, chyba, że jest chore. Chore oko widzi plamki i światła w swojej soczewce, zdrowe oko nie widzi siebie.
Dokładnie tak samo jest w życiu duchowym. Człowiek, który za dużo myśli o sobie, na przykład o swoim zdrowiu lub nieszczęściach, a nawet korzyściach rzeczywistych lub urojonych, jest już chory i niebawem podupadnie na zdrowiu jeszcze bardziej.
Wszyscy lekarze, którzy leczą chorych psychicznie, powiedzą wam, że skupienie się na sobie jest bardzo niedobre dla ducha. Jednym ze sposobów dających nadzieję na wyleczenie tych chorych, jest właśnie zainteresowanie ich czymś innym. Widziano neurasteników, nagle uzdrowionych, ponieważ musieli zająć się kimś innym.
To jeszcze jeden mocny dowód, że człowiek nie jest stworzony dla samego siebie, a skupienie się na sobie ma zawsze smutne konsekwencje. Człowiek może być rzeczywiście inteligentny, dobry, uzdolniony, może być wszystkim, czego chcecie. Jednak, jeśli pokaże, że jest tego świadomy, że jest z tego dumny, natychmiast ci, którzy to zauważają, zaczynają go miej cenić. To dość interesujące, że osoba, która ma rzeczywistą przewagę, jest inteligentna lub cnotliwa, ale przechwala się tym i chlubi, natychmiast staje się nieznośna i śmieszna, podczas gdy minutę wcześniej byliśmy gotowi uznać jej wyższość na tym polu. Ale wówczas musiałaby to ignorować lub sprawiać takie wrażenie.
I to jest słuszne, ponieważ nigdy nie powinniśmy być szczęśliwi i dumni z tego, kim jesteśmy. Nigdy nie powinniśmy patrzeć na siebie, zastanawiać się nad sobą. Nie jesteśmy stworzeni dla siebie. Nikt nie da się zwieść. Święty, który ma świadomosć swojej wyższości, wzbudza w nas litość, ponieważ świętośc bez pokory jest fałszywą świętością, a porawdziwą świętością jest pokora, czyli wyrzeczenie się siebie.
Oczywiste więc, że zwrócenie się ku sobie nie jest naszą orientacją normalną. Jest to nawet orientacja dokłądnie przeciwna tej, która zapewnia nam równowagę i życie. Jesteśmy wtedy jak roślina, która ma główkę w ziemi.
Możemy teraz zastanowić się, czy naszą normalną pozycją byłoby zajmowanie się mechaniką, astronomią lub bliźnim.
Trzeba to dobrze rozróżnić, zanim damy odpowiedź. Stworzenia mogą być zwierciadłami i lustrami przeźroczystymi, które prowadzą spojrzenie duszy w stronę Boga. Czasami Bóg chce, żebyśmy posłużyli się stworzeniami, aby do Niego dojść.
Dlatego brat kartuz musi interesowac się swoją pracą i wykonywać ją jak najlepiej. Ale ta prawda dotyczy przede wszystkim osób światowych. Matka musi interesować się swoim dzieckiem, oczyszczać się i uświęcać z nim i przez nie. I w tym zainteresowaniu skierowanym na obraz samego Boga, który On jej powierzył, odnajdzie łaski siły i pokoju, których jej dusza potrzebuje.
Jeśli natomiast mówimy o kartuzach, trzeba stwierdzić, że ich powołaniem jest prosta droga do Boga, bardziej prosta i bezpośrednia niż w jakimś innym powołaniu. Ich dusza jest jak sosna i bambus, który rośnie pionowo bez oparcia, w stronę światła słonecznego.
Dlatego myślenie o współbraciach jest często pokusą lub przeszkodą dla kartuza.
Musimy modlić się za tych wszystkich, którzy zostali nam powierzeni, ale jednocześnie musimy pozostać zwróceni ku Bogu, jak mówiła Tereska: nie odwracając się. Spędzanie całych godzin na rozmyślaniu o wadach bliźnich, ich zachowaniu, o tym, jacy powinni być, co powinni robić, na porównywaniu się z nimi, martwieniu się z powodu ich sukcesów, to oczywiście smutny sposób tracenia czasu. Zresztą, gdybyśmy myśleli o zaletach tych samych współbraci i przełożonych, o ich cnotach, uprzejmości, byłoby to mniej wstrętne, ale mimo wszystko byłby to czas stracony. Nie byłoby to dobre dla naszej duszy, ani dla duszy bliźnich. (Jeśli człowiek może skorzystać z przykładu cnoty bliźniego, żeby oddać chwałę Bogu, nie jest konieczne ani pożyteczne, żeby się nad tym rozwodzić z ciekawością.) Tylko zwrócenie się ku Bogu jest pozycją normalną.
Coś musi oderwać nas od nas samych. Dopóki pozostajemy zamknięci w sobie, dopóty jesteśmy więźniami, jesteśmy nieszczęśliwi. Ale ten sposób myślenia o bliźnim, o którym właśnie napomknąłem, nie uwalnia nas od nas samych, przeciwnie, dporowadza nas do nas samych w każdej chwili.
Stworzenia są w impasie. Tylko Bóg jest otwartą drogą, przez którą możemy uciec od siebie.
Jest tylko jedna prawda: kwiat naszej duszy musi zwrócić się ku samemu Bogu. Każde porównywanie się z bliźnim, zajmowanie się nim, jest dla nas szkodliwe. Stwierdzenie to jest prawdziwe aż do tego stopnia, że nie powinniśmy zastanawiać się nawet nad świętymi, żeby nie tracić czasu na porównywanie się z nimi.
Jedynie myśl o Bogu może dać nam wolność i jednocześnie czystość oraz równowagę między nimi. Wasze serce jest nieskończenie wielkie i wyjątkowe i dusi się, jeśli nie zanurzycie go w jego boskim żywiole, ponieważ tylko Bóg jest nieskończony i jedyny.
Biorąc za przykład ludzi, nawet najlepszych, nie dowiemy się, co powinniśmy robić. Tylko kiedy zwrócimy się do Boga, On wskaże nam, co należy czynić, jakich ofiar od nas oczekuje i tylko On sam da nam siłę, aby to wykonać.
Po grzechu trzeba wystrzegać się pozostawania na zgubnej pozycji, w którą grzech nas wpędził. Odwróćmy się szybko od siebie i ze zwiększoną energią zwróćmy się do Boga: to sztuka korzystania z grzechów. Dusza odskakuje jak piłka, zaledwie dotknie ziemi.
Kiedy jesteśmy w ciemności, kiedy nie widzimy Boga ani Jego ideału, musimy mieć trochę odwagi i pozostać cierpliwie zwróceni ku Niemu, zwyczajnie wykonując swoje obowiązki. Właśnie w takich ciemnych godzinach najszybciej zbliżamy się do celu. Tunele są skrótami. Roztargnienie w takim momencie to utrata wielu łask.
Dwie chore i rujnujące pozycje duszy, z których powinna ona jak najszybciej wyjść, to:
- użalanie się nad sobą,
- użalanie się nad innymi.
Trzeba wyrwać się szybko z takiej atmosfery, zwracając się ku Bogu.
Właściwie streszczają to słowa Maryi:
- Ecce Ancilla Domini! Oto służebnica Pańska!
- Zwrócona ku Bogu, pokorna w jego obecności.
- Dziewica (virum non cognosco - nie znam męża).
Jeśli pozostaniemy wierni i będziemy zwracać cierpliwie naszą duszę ku boskiemu światłu, my z kolei staniemy się pełni blasku; tak jak kwiaty stają się pełne światła słonecznego.
Normalna orientacja wyda porządek, równowagę, harmonię i pokój.
Wtedy odnajdziemy się na drodze świętości, czyli będziemy interesować się bardziej Bogiem niż samym sobą, będziemy żyli JEGO PIĘKNEM.