Fragment książki Joyce Rupp - "Modlitwa osobista" - wydanej przez Wydawnictwo WAM - 2009
MODLENIE SIĘ EUCHARYSTIĄ
Każdy z sakramentów jest zaproszeniem do zjednoczenia się z Bogiem, a liturgia Eucharystyczna w szczególny sposób oferuje w tej kwestii wprost nieskończone możliwości. Jest to odczuwalne zwłaszcza w chwili przyjmowania Komunii Świętej. Kiedy jednak jest się ospałym czy rozproszonym, ten szczęśliwy czas na modlitwę staje się rutynowy i brak mu refleksji. Msza święta jest celebracją wypełnioną formalnymi, wyuczonymi modlitwami, więc mogą się one stać nużąco znajome z powodu powtarzania, przyczyniając się do błądzenia myślami gdzie indziej. Eucharystia może się zatem okazać tylko "pełną modlitwy". Potrzeba prawdziwego wysiłku, aby zachować uwagę, być uważnym i chłonnym, jeśli mamy doświadczyć duchowego zjednoczenia z Bogiem poprzez modlitwę liturgiczną.
Na szczęście zdarzają się chwile, kiedy mimo braku czujności na nowo zostajemy uwrażliwieni na duchową moc Eucharystii. Któregoś dnia, gdy chciałam przyjąć Komunię Świętą, okazało się, że zabrakło Chleba. Poczułam się, jak mały ptak z otwartym dziobkiem, do którego nic nie wpadło. Stałam i czekałam przez, zdawałoby się, wieczność, aż wrócił szafarz Eucharystii z dalszymi Hostiami. Kiedy wróciłam na swoje miejsce, ogarnęła mnie wdzięczność za przyjęty Dar.
Innego dnia, gdy podchodziłam, by przyjąć Komunię Świętą, mała dwu albo trzyletnia dziewczynka skakała pomiedzy rzędami czekających. Podeszła na początek kolejki i stanęła, z szeroko otwartymi oczami, obserwując każdego, kto przyjmował Eucharystię. W tym momencie doświadczyłam zachwytu wobec tego, co się działo.
Poza aktem przyjęcia Ciała Chrystusa w liturgii Eucharystycznej są inne, liczne sposobności, które nas skłaniają ku osobistej modlitwie. Jeśli jesteśmy otwarci i czujni, jakaś myśl z dobrej homilii, werset pieśni, tekst z czytań biblijnych czy zwrot z modlitwy Eucharystycznej mogą przywołać nas do głębszego odczuwania tego, jak Bóg jest obecny w nas i pośród nas. Na przykład słowa "Ojcze nasz" są możliwością modlitwy przemieniającej. Zwrot "i przebacz nam nasze winy, jako i my przebaczamy naszym winowajcom" zawiera dość "paliwa duchowego", by ogień modlitwy płonął przez całe życie.
Nigdy nie wiemy, kiedy modlitwy Eucharystii poruszą nas, by naprawdę się modlić. Pewna matka dwójki adoptowanych dzieci zmagała się z trudami przystosowania z powodu pełnej zranień przeszłości jej pociech. Któregoś dnia odnalazła nadzieję w liturgii Eucharystycznej i napisała o tym do mnie:
Zdumiewam się darem, jaki Bóg powierza nam we wszystkich naszych dzieciach. Kiedy nasze najmłodsze po raz drugi były z nami na Mszy świętej, najstarszy syn i ja pomagaliśmy prowadzić spiew, a mąż, nasze biologiczne córki oraz nowa córka i syn znajdowali się w pierwszym rzędzie. Gdy podniosłam wzrok, zobaczyłam ich trzymających się za ręce podczas "Ojcze nasz". trwało to chwilę, nim wszyscy się połączyli, ale udało się. Pomyślałam: "Tak będzie z naszą więzią...to trochę potrwa, ale się połączymy". Chwilę później mówiliśmy: "Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja." Jedyny raz w życiu te słowa tak mnie poruszyły. Uderzyło mnie to, jak niegodna jestem przyjmować dzieci (Bóg jest w nich), oraz to, że kiedyś nastapi ich uzdrowienie. Dla Boga wszystko jest możliwe.
Świadomość innych ludzi, którzy uczestniczą w Eucharystii także jest bodźcem do modlitwy. Pisze o tym Stephen Fitzhenry OP w artykule Qualities of a Contemplative Soul:
A potem jest Eucharystia: "Spójrz poza chleb, który jesz, spójrz poza kielich, z którego pijesz". Jakże oczywisty jest ten Dar. Przez całą historię dusze były karmione i dojrzewały przez samo przebywanie w obecności Chrystusa Eucharystycznego. Zaczynają rozumieć, jak mogą się stawać ludem Eucharystycznym - pozwalając sobie, by zostali przez Jezusa pobłogosławieni, połamani i rozdani innym na pokarm, przekazując dar, cud i łaskę Chrystusa.
Eucharystia wiedzie nas ku zjednoczeniu się z Ciałem Chrystusa w konsekrowanym chlebie/winie i łączy nas z Chrystusem Eucharystycznym w tych, którzy uczestniczą w liturgii. Chrystus dociera do nas przez każdą z osób zgromadzonych na modlitwie. Kiedyś nastolatka obok mnie zwiesiła głowę i osunęła się na ławkę, siedząc w ten sposób przez cała Mszę świętą. Jej język ciała mówił wyraźnie, że było to ostatnie miejsce, gdzie chciała być. Zastanawiam się, co wywołało jej nastrój. Czułam pragnienie, by przekazać jej dobroć i zrozumienie. Przez całą liturgię swiadomie modliłam się o miłosierdzie Chrystusa nad tą dziewczyną. Chciałam, by doświadczyła pokoju. W końcu poczułam delikatną więź między sobą a nieszczęśliwą nastolatką. Przeżycie to nauczyło mnie "przekazywania daru, cudu i łaski Chrystusa" innym.
Łatwo jest robić to w parafii, gdzie uczestniczę w liturgii Eucharystii. Każdej niedzieli ławki zapełniają się gorliwymi, pobożnymi imigrantami. Kiedy widzę oddane rodziny z pięknymi dziećmi i młodych, samych mężczyzn, którzy opuścili rodziny i przyjaciół w poszukiwaniu pracy, moje serce otwiera się szeroko dla nich. Myślę o długich, pełnych obaw podróżach i zmaganiach, jakie musieli wytrzymać, by wyjechać z ojczyzny, a obraz cierpiącego, wędrującego Chrystusa przenika moje wnętrze. Zjednoczenie z Bogiem następuje łatwo, kiedy pojawi się poczucie jedności z Ciałem Chrystusa. Wiem, że choć ich historie są całkowicie odmienne od mojej, to jesteśmy połączeni wspólną wiarą i pragnieniem, by być z naszym Boskim Towarzyszem.