OFIAROWANIE SIĘ MIŁOŚCI MIŁOSIERNEJ

 

Duchowość św. Teresy z Lisieux

 

 

 

  Łaskę zrozumienia Miłości Chrystusa św. Teresa z Lisieux otrzymała 9 czerwca 1895 roku w Uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Nagle ogarnia ją rzeczywistość i piękno Miłosiernej Miłości Trójcy Świętej, Trzech Osób Boskich, które w Jezusie chcą się nam dawać, aby przeniknąć naszą istotę i całość naszej codziennej egzystencji. Opisuje dar poznania, który otrzymała słowami: “Ukochałeś mnie aż tak, że dałeś mi Twojego Syna jedynego, by był mym Zbawcą i mym Oblubieńcem…”. Teresa odczuwa łaskę Boga: “Miłość wybrała na ofiarę całopalną mnie, stworzenie słabe i niedoskonałe”. Czuje, że ta łaska domaga się odpowiedzi: “ta właśnie moja słabość ośmiela mnie, by oddać się jako ofiara Twojej Miłości, o Jezu!”.

  Z jednej strony widzi Chrystusa poszukującego ubogich i grzeszników, płonącego Miłością do wszystkich. Z drugiej strony ma świadomość obojętności ze strony ludzi. Miłość Jezusa dla wielu jest nieznana, są tacy, którzy ją odrzucają. Szukający szczęścia ludzie, zwracają się ku światu, jego dobrom, jego stworzeniom. Przechodzą obojętnie obok ogromu wylewającej się miłości naszego Zbawiciela.

  Teresa odczuwa przeszywający ból wobec tego odrzucenia Miłości Jezusa, zmuszonego, z powodu zamknięcia się ludzi na Niego by “tłumić w sobie przypływy nieskończonej czułości”. Człowiek obojętny nie potrafi “rzucić się w Jego ramiona i przyjąć Jego nieskończoną Miłość…”.

Św. Teresa pragnie uszczęśliwić Jezusa ofiarą swojego serca, całkowitą ofiarą z samej siebie. To co czuje oddaje w słowach: “O mój Jezu! Niech ja stanę się tą szczęśliwą ofiarą, niech ogień Twej Boskiej Miłości strawi złożone Ci całopalenie!…” .

 

Ofiarowanie się

  W czasach Teresy przez nauki jansenizmu chrześcijanie pełni byli trwogi przed Boską Sprawiedliwością. Niektóre dusze “ofiarowały się jako ofiara Bożej Sprawiedliwości, aby odwrócić i ściągnąć na siebie kary przeznaczone winnym”. Teresa szczerze docenia tę ofiarę. Uważa ją za piękną i wielkoduszną.

  Jednak Teresa poznała, że nie chodzi o strach, czyli pobudkę negatywną, ale o zrozumienie “jak bardzo Jezus pragnie być kochany”. Odkrywa Jego niezmierzone Miłosierdzie, które zakrywa surową i skrupulatną Sprawiedliwość. Istotą Boga jest Jego nieskończona czułość, Jego Miłosierna Miłość. Nie chodzi tutaj o przyjęcie kar wynikających z Boskiej Sprawiedliwości, lecz o to, przyjąć samemu Czułość Boga, ogrom Jego Miłości.

  Pod koniec 1894 roku Teresa odkryła swą “małą drogę”. Wie że tylko miłość podnosi nas w oczach Boga. Ofiarowanie się Miłości Miłosiernej następuje po zrozumieniu możliwości otwartych przez “małą drogę”. Ofiarowanie się jest logiczną konsekwencją tego faktu. Pragnienie świętości i świadomość własnej niemocy złączyły się w ufnym zaufaniu Miłosiernej Miłości Trójcy Przenajświętszej.

  Teresa wraca do tematu fundamentów swojego zaufania:

  • Z miłości do nas, Ojciec dał nam Swego Syna: “Jego zasługi są moimi, ofiaruję Ci je pełna szczęścia”. W tym samym geście, Teresa ofiaruje “miłość i zasługi” Maryi, aniołów i świętych.
  • Obietnica Jezusa, że będziemy wysłuchani (J 16, 23).
  • Obecność wielkich pragnień w niej, znak, że pewnego dnia dostąpi największego szczęścia.

  Teresa prosi Jezusa: “Proszę z ufnością, byś pospieszył zabrać na własność moją duszę”. Chce być małą hostią podobną do eucharystycznej hostii, która staje się Ciałem Chrystusa. Będąc hostią, maleńkim opłatkiem wie, że jej słabość i jej niedoskonałości zostaną strawione i przemienione przez Ogień Bożej Miłości.

  Teresa stając wobec Miłosiernej Miłości czuje, że jej osobistym powołaniem jest czcić Miłosierdzie Boga i “kontemplować i uwielbiać poprzez nie inne doskonałości Boskie”, które “wszystkie wydają się jej promieniujące miłością”.

  Wie, że będąc wobec Jezusa dzieckiem nie może opierać się na jakichkolwiek swych własnych zasługach, chce, by to co robi było robione z miłości do Boga. Jakakolwiek myśl o własnych zasługach wydaje jej się postawą faryzeusza, który bez zająknięcia potrafił recytować Bogu swoje zasługi. Chce swoim życiem czcić Boże Serce i uczynić z własnego życia pieśń uwielbienia Miłosierdzia. Wie, że to Boskie Miłosierdzie jest jednym źródłem naszego zbawienia.

  Teresa odpowiada na rodzącą się w niej świadomość Miłosierdzia Boga ofiarowaniem się. Na taką miłość może odpowiedzieć tylko poprzez całkowite poświęcenie się. Jednocześnie jest pewna, że pragnieniem samego Boga jest to, by się ofiarowała.

  Jej ofiarowanie staje się prawdziwym darem siebie, całkowitym zaangażowaniem. Teresa oddaje do dyspozycji Jezusa całą siebie. Wierność, którą od dawna już żyje, próbując spełniać Jego najmniejsze pragnienia. Odrzuca jakiekolwiek myśli, że jest to zapłata się za świętość. Miłość nigdy nie będzie kalkulowała, lecz oddaje się cała za darmo, bo inaczej nie będzie miłością. Jak sama mówi – stanie kiedyś przed Jezusem bez zasług, zapatrzona tylko w miłosierdzie Jezusa i tylko z nim wiążąca swoje nadzieje. “Pod wieczór życia stanę przed Tobą z pustymi rękoma, bo nie proszę Cię, Panie, byś liczył moje uczynki”.

  Co zewnętrznie zmienia się w hojności Teresy po odkryciu malej drogi i ofiarowaniu się Miłosiernej Miłości? Zewnętrznie nic, gdyż dalej pozostanie wierną w małym rzeczom, w ich wykorzystywaniu, w ich rozsiewaniu.

  Wewnętrznie robi to jednak wyłącznie jako znak swej delikatności wobec Boga i Jego Miłości Miłosiernej, jako wyraz swej nieustannej otwartości na Jego Łaskę, na ów “bezmiar Miłości, jakim spodobało Ci się mnie obdarzyć za darmo, bez żadnej zasługi z mojej strony”.

  Błaga więc z żarliwością, by Miłosierny Ogień strawił ją i przemienił. Powie: “Kochać to oddać wszystko i oddać samą siebie” Od pamiętnej uroczystości Trójcy Świętej zrozumiała, że dar siebie jest przede wszystkim owocem Bożego działania, darmowego i napełniającego

. „Kochać, to wszystko otrzymać i otrzymać samą siebie od Miłosierdzia, na które się otwieram, któremu się ofiaruję”.

  Spontanicznie w swoim sercu Teresa ofiaruje się Miłości Miłosiernej od razu, po otrzymaniu Jej zrozumienia. Oficjalnie czyni to tekstem zatwierdzonym przez teologa przed figurą Matki Bożej.

  Teresa już kilka lat temu odkryta, że wszelkie nasze staranie jest niedoskonałe i skalane: dobre intencje i egoistyczne pobudki nierzadko mylą się ze sobą. Lecz, przede wszystkim, Teresa kierowana jest przez silną wolę oddania hołdu zbawczej Miłości Chrystusa. Nie dba o swoją wielkość: Jezus będzie jej jedynym “Tronem” i jej jedyną “Koroną”.

  Teresa oddaje się jako ofiara. Jednak nie jest to ofiara wymuszona, nadaje jej sens mistyczny, sens miłości. Teresa przyzywa Miłość całą swoją mocą i oddaje jej całą swoją wolność, aby Miłość “wzięła w posiadanie jej duszę”.

  Oddana jak Maryja i, za jej przykładem (to Maryi właśnie powierza swe ofiarowanie, prosząc by Ona je przedstawiła Trójcy Przenajświętszej), ofiaruje się, by stać się męczennicą Bożego w niej działania, któremu darowany będzie każdy ruch jej istoty.

  Widzi tu ogromny kontrast między drobinkami naszych uczynków, a przepaścią Bożej Miłości i Bożego Miłosierdzia w nas.

  Marzeniem Teresy jest, aby: “wypełnić doskonale Twoją Wolę”, a więc świętość. I wszystko to od rana do wieczora, od wieczora do rana, poprzez noc trzeba żyć Miłością. “Śpię, lecz serce moje czuwa”. Teresa daje bowiem swemu sercu misję “ponawiania tego ofiarowania się za każdym uderzeniem”.

 

Oddana Duchowi Miłości

  Teresa określa swą ofiarę jako całopalenie. Ofiarując się Miłości Miłosiernej, Teresa wydaje się na nowo działaniu Duchowi Świętemu, zanurza się w strumieniach Miłości Trójcy Świętej, które obmyły ją w dniu chrztu świętego. Święta podpisuje swój akt Ofiarowania się poprzedzając imię zakonne imionami otrzymanymi na chrzcie: “Maria Franciszka Teresa”. Zanurzyć się świadomie w ogniu Ducha Miłości, otworzyć się bez granic na Życie Chrystusa w nas, to ostatnia konsekwencja jej chrztu i naszego chrztu.

  Odtąd nosić będzie na sercu swą Ewangelię, formułę swoich ślubów zakonnych i tekst Ofiarowania: chrzest chrześcijanina, profesja zakonna i Ofiarowanie się Miłości zostają w ten sposób symbolicznie zjednoczone.

  Jako “ofiara”, pragnie być bezbronną wobec Ognia Ducha Miłości i tego wtargnięcia Boga, którego nic nie powinno hamować. Teresa ofiaruje się błagając Pana, by “trawił ją bez przerwy”, by wylał na nią bezmierne strumienie zamkniętej w Nim czułości. Jak strumień albo jak ocean, który zalewa muszelkę, wypełnia ją, wciąga w nieskończoność.

  W piątek, 14 czerwca 1895 roku, odprawiając swą drogę krzyżową, Teresa odczuwa jak gdyby “prawdziwy płomień, który ją pali”. Tak jakby Miłość potwierdzała przyjęcie tej ofiary, która, w wierze, jest jej tak przyjemną. Matka Agnieszka tak przekazała opowieść Teresy: “Zaczynałam w chórze odprawiać drogę krzyżową, gdy nagle uczułam się zraniona grotem ognistym tak palącym, iż zdawało mi się, że umrę. Nie wiem, jak to wytłumaczyć; jest to tak, jak gdyby ręka niewidzialna zanurzyła mnie całą w ogniu. O! jakiż ogień i, równocześnie, jaka słodycz! Płonęłam miłością i czułam, że minuta, sekunda dłużej, a nie mogłabym znieść tego żaru bez skonania. Zrozumiałam wówczas to, co mówią święci o tych stanach, których tak często doświadczali. Co do mnie, doznałam go tylko raz i na chwilę, a potem natychmiast powróciłam do mej zwykłej oschłości” .

  W Wielkanocy 1896 roku, po swym pierwszym krwotoku, Teresa czuje się unoszona przez Miłosierną Miłość, której się oddała. Jezus jest tuż: “W każdej nadarzającej się okazji do walki (…) biegnę do mego Jezusa. (…) Nigdy jeszcze mocniej nie odczułam, jak słodki i miłosierny jest Pan; zesłał mi bowiem to doświadczenie dopiero wtedy, kiedy miałam już siły je unieść” . Miłosierne działanie Pana ogarnia wszystkie dziedziny jej życia. Cnoty, radości, wewnętrzna wolność, pokorna prawda, wyrozumiałość. Teresa ma wrażenie, że otrzymuje je z ręki Boga. Ktoś podziwia jej cierpliwość; odpowiada mu: “Nie byłam jeszcze ani jednej minuty cierpliwa! To nie moja cierpliwość! Zawsze się mylą”

 

  30 września 1897 roku, w ostatnim dniu swego życia, po południu, Teresa powie: “Nie żałuję, że oddałam się Miłości… O nie, nie żałuję, wręcz przeciwnie!” .

 

 

Joomla templates by a4joomla